Bydgoscy urzędnicy żądają podwyżek. Należą im się?

fot. Christian Schnettelker / flickr.com / CC-BY-SA

Bydgoscy urzędnicy domagają się od podatników, by im więcej płacili. Skarżą się, iż teraz muszą ich wspierać nawet własne dzieci.

Członkowie „Solidarności” z około 30 (!) bydgoskich urzędów i instytucji państwowych zawiązali komitet protestacyjny, którego celem jest wywalczenie wyższych płac. W liście wysłanym do premiera Mateusza Morawieckiego skarżą się iż „do tej pory nie doczekaliśmy się dobrej zmiany dotyczącej poprawy sytuacji materialnej pracowników sfery budżetowej„.

Biurokraci twierdzą, iż ich sytuacja materialna nie pozwala im normalnie egzystować. Jak powiedziała telewizji TVN24 jedna z nich, pracująca w miejscowym Urzędzie Wojewódzkim Lucyna Rydz, ich wynagrodzenie, pomimo czasem kilkunastoletniego stażu pracy, wynosi od 1 600 zł netto do maksymalnie 2 100 zł.

„Znam urzędników, którzy zimą wyłączają lodówkę, dlatego że można żywność wystawić na balkon czy za okno po to, żeby zaoszczędzić parę groszy. Znam osoby z wyższym wykształceniem, które po to, żeby wyjechać nad polskie morze, biorą pożyczki u znajomych. Dlatego, że na kredyt ich nie stać, nie mają zdolności kredytowej. Sytuacja jest katastrofalna” – twierdzi urzędniczka.

Płace urzędników zostały zamrożone pod koniec 2009 roku przez pierwszy rząd Donalda Tuska. Od tego czasu w sferze publicznej nie było podwyżek, a ich szefowie zwiększają wynagrodzenia poprzez systematycznie przyznawane premie.

Urzędnikom należą się podwyżki?

View Results

Loading ... Loading ...

Źródło: tvn24.pl

Jeśli doceniasz moją pracę, wrzuć coś na tacę:

32 1600 1462 0008 4922 6950 0011

BNP Paribas

Może Ci się również spodoba