Tyle zarabia na państwowym liderka polskiego ruchu pro-life
3 416 zł co miesiąc trafia z państwowej firmy na konto Kai Godek – twarzy ruchów pro-life walczących o zaostrzenie prawa aborcyjnego.
Działaczka została zatrudniona w stołecznych Warszawskich Zakładach Mechanicznych PZL-WZM w grudniu 2015 roku, kilka tygodni po tym jak PiS przejął władzę. Jak tłumaczy w wpisie na swoim koncie na Facebook-u, podjęła pracę, by odciążyć podatników, gdyż wcześniej pobierała co miesiąc z tytułu zasiłków 2 000 zł.
„Aby być aktywna zawodowo, zrezygnowałam z zasiłku na dzieci w łącznej kwocie 2000 zł (1500 zł świadczenia pielęgnacyjnego oraz „500 plus” na pierwsze dziecko). Skoro mogę pracować, to po prostu to robię. Moja pensja w kwocie 3416 zł na rękę pochodzi z zysku wypracowanego przez firmę, w której pracuję, a nie z kieszeni podatników. W zamian za nią wnoszę kompetencję, doświadczenie i pracę. Cieszę się, że są one częścią wysiłku całego zespołu pracującego na sukces naszej firmy” – tłumaczy.
Godek odniosła się również do kwestii braku branżowego wykształcenia, ani doświadczenia, które sprowadza się jedynie do bycia asystentką prezesa korporacji oraz przewodzenia fundacji, która została założona na miesiąc przed jej angażem w WZM.
„W radzie nadzorczej, w której pracuję, jest jedna osoba z wykształceniem technicznym, a reszta, to osoby posiadające kompetencje w innych dziedzinach, pozwalające na nadzorowanie pracy zarządu – zgodnie z zadaniami rady nadzorczej. Technicy pracują w naszej firmie na innych stanowiskach. Jeśli iść tokiem rozumowania atakujących mnie ludzi, to trzeba by do zarządów i rady nadzorczej LOT zatrudniać stewardessy i pilotów, a do zarządu Orlenu – osoby mające doświadczenie w serwisowaniu pistoletów do nalewania benzyny.”
Źródło: wp.pl
Jeśli doceniasz moją pracę, wrzuć coś na tacę:
32 1600 1462 0008 4922 6950 0011
BNP Paribas